Profil użytkownika Ktos
Patrząc na zwiastun - zapowiadało się nieźle. Komedia fantasy, coś nowego. Zrujnowana totalnie przez denny humor opierający się głównie o sprośne żarty.
Technicznie dobrze zrealizowany. Niekiedy nierealistyczny (gra - choć byłaby fajna), niekiedy aż zbyt nawiązujący do rzeczywistości (odpowiedniki portali społecznościowych). Dobra, niekonwencjonalna fabuła i emocje.
Przeciętnie dobry film. Nie oczekiwałem wielkiego arcydzieła, ale bawiłem się naprawdę dobrze. Tutaj gdzieś wrzucony konflikt jak żywo Stallmana vs Apple, jakieś ps aux | grep, jakieś kill -9. Ładniutka Olivia Wilde (strasznie przypominająca jednak Faith z "Mirrors' Edge" w tej fryzurze), tylko kilka chwil nudy, świetna muzyka, teledyskowe sceny.
Niezdecydowany pomiędzy śmiechem i strachem, ale całkiem przyjemny film.
Sztuka jest niezła. Film na jej podstawie też mógłby taki być. Niestety - oprócz kilku naprawdę dobrych momentów komediowych kilkanaście dziwnych, zupełnie nie pasujących elementów ze świata współczesnego i niezbyt zrozumiałe zakończenie.
Połączenie komiksów, motywów prosto z kultowych gier wideo, złączone z muzyką nurtu indie rock, doprawione lekkim humorem i ciekawą historią.
Niestety - komiksowa stylistyka nie każdemu przypadnie do gustu. Do tego trochę dość dziwnych elementów i kilka wybitnie sztucznie dołączonych "śmiesznych" motywów na poziomie dennych amerykańskich komedyjek nieco psują obraz.
Ale mimo to dla każdego geeka jest to wspaniała uczta!
Świetna produkcja. Czuć pewien niedosyt po tych kilkunastu minutach.
Uczta dla oczu. Bajkowa scenografia, oszałamiające kostiumy, świetnie zrealizowane sceny, niesamowita atmosfera pałacu... ale niestety do tego dłużyzny i pourywane wątki.
Może i "Pocahontas" w wersji na dalekiej planecie. Może i fabuła nie jest nadzwyczajna, może i miejscami bije patosem (jak przed wielkimi bitwami bywa). Może i diabelnie proekologiczne... ale wizualnie - uczta dla oczu. Nieistniejące krajobrazy tętniące życiem, zapierające dech w piersi widoki (sztuczne!), pełna gama barw i świateł, przepiękny obcy świat stworzony w pamięci maszyny.
Twórca utopijnego świata kontra dobry policjant, który cudem wydostaje się z uzależniania od surogatów - plastikowych lalek. Niby innowacje, w praktyce nie zachwyca specjalnie.
Łysy Bruce Willis z brodą jest znacznie lepszy od Bruce'a Willisa z grzywką.
Pinokio 2.0. Robot, który chce zostać prawdziwym chłopcem. Brakuje dobrej wróżki, ale pojawiają się dobre istoty z przyszłości.
Przyzwoity kawałek kina rozrywkowego. Jest i bohater pamiętający o gorzkiej przeszłości, jest i dama w opałach, jest i wyprawa (the quest), gdzie ten odnajduje sam siebie, serce, miłość i tego typu rzeczy. Brakuje brodatego mentora (ale jest czteroręki, to wystarcza?). Niezbyt interesujące, zbyt tajemnicze, postaci arcywrogów. I całkiem ładny zwrot akcji w końcówce, kiedy wszystko już wydawało się jasne.